Fascynuje nas świat zabaw i zabawek. W naszym blogu chcemy publikować to, co wyszperane, zasłyszane, obejrzane, wymyślone i zrobione. Czym bawią się współczesne dzieci, co lubią robić? Czym nas zaskakują, a czym martwią? A jak wyglądało nasze dzieciństwo? I wreszcie, czy praca w naszym muzeum jest zabawna?
Muzeum Zabawek i Zabawy
pl. Wolności 2
Kielce
Na koniec roku, wyjątkowo;) na placu zabaw będzie mniej poważnie, za to mam nadzieję inspirująco i zabawnie ;)
Proponuję na imprezę sylwestrową osobliwie wyselekcjonowaną listę przebojów, która mam nadzieję nawet największym niedowiarkom udowodni, że zabawa i zabawki, to nie tylko domena dzieci ;)
Na początek rozbujajmy się po dziadowsku przy akompaniamencie Małych Instrumentów:
A teraz panowie (misie, króliczki i tygrysy) proszą panie (do tańca oczywiście):
I dalej, jako, że my Polacy lubimy znane piosenki: super hit sprzed lat!
To teraz czas na:
Tak na marginesie panowie znaleźli się w tu , bo jedna z ich płyt miała taką oto okładkę:
Mimo życzeń, zrobiło się ciężko, więc z tych mocnych nut, przenieśmy się (choćby na deskorolce) do krainy łagodności:
Utrzymując bicie serca w rytmie dobrej zabawy, z jazdą na deskorolce, huśtawkami i grami video w tle, proponuję:
Zabawa trwa, choć następny utwór pokazuje, że jednak czasem mamy dość przyjaciół dzieciństwa (zwłaszcza chcąc się ustatkować ;))
Zanim jednak podejmiecie decyzję o unicestwieniu swoich zabawek, przynieście je lepiej do naszego muzeum - może przyjmiemy do inwentarza.
A jak nie: to zróbcie z nimi coś fajnego - zdjęcie, grafikę, akcję w mieście, nagrajcie piosenkę...zabawki są takie inspirujące ;)
Na koniec, kiedy zmęczeni zabawą sylwestrową zasiądziecie, żeby odetchnąć, proponuję:
To tyle w tym roku:)
Jeśli macie jakieś swoje propozycje do tej osobliwej play-listy, to oczywiście sprawa jest otwarta i rozwojowa ;)
Żeby zamieścić posta na blogu pretekstów jest wiele, ale jeszcze więcej, żeby tego nie robić;) Tzw. brak czasu powoduje, że pewnych wpisów nie popełnia się wtedy, kiedy powinny się ukazać. Okazja mija, pojawiają się nowe sprawy, etc. Dlatego otrzymanie z Mazowieckiego Centrum Kultury i Sztuki poświątecznej przesyłki z płytą pełną zdjęć, uznałam za dobry znak i powtórną szansę na podzielenie się refleksją na temat polsko-niemieckich warsztatów dla muzealników pn. Muzeum otwarte. Antropologia codzienności, których pierwsza część odbyła się w Muzeum Kultury Kurpiowskiej w Ostrołęce od 10 do 15 października br.
Wybierając się na szkolenie miałam już pewne wyobrażenie nt. koncepcji muzeum otwartego: jeszcze wciąż dający się unieść samodzielnie bagaż doświadczeń w tym względzie i jakieś kiełkujące idee... Kilka lat pracy w dziale inwentaryzacji zbiorów skłoniło mnie do przemyśleń: jako muzealnicy zobowiązani jesteśmy ustawowo do ochrony dziedzictwa kulturowego, do gromadzenia, przechowywania i zabezpieczania... Ku pamięci...dla przyszłych pokoleń... A co z tu i teraz? Ustawa mówi wprawdzie o upowszechnianiu zbiorów, ale niewiele i na samym końcu definicji muzeum ;)
Dlaczego jako muzealnicy bardziej jesteśmy zobligowani do myślenia o przyszłych pokoleniach, a nie o współczesnych nam odbiorcach? Opisując dziś eksponat w karcie muzealnej, przy tak ogromnej dynamice zmian kulturowo-społecznych przecież nie jestem nawet w stanie przewidzieć jakim językiem będą posługiwać się ludzie za 100, 200 lat. I tak przed warsztatami miałam już jakiś przedsąd, pojechałam tam z projektem Muzeum DIY, który będzie realizowany w Muzeum Zabawek i Zabawy w nadchodzącym roku i który nastawiony jest na odsakralizowanie instytucji muzeum, otwartą, prostą komunikację z szerokim gronem odbiorców, ale z jednoczesnym zaproszeniem do zabawy konwencjami i edukacji alternatywnej.
Spragniona wiedzy, inspiracji i dialogu mogę z czystym sumieniem wyznać, że ostrołęckie warsztaty dały mi dużo więcej, niż mogłam oczekiwać! Złote myśli o nowocześnie pojmowanym muzeum zawisły w nowo urządzonym pokoju do pracy, stanowiąc konstelację drogowskazów w obranej jakiś czas temu ścieżce pracy muzealnej. Za kilka miesięcy kontynuacja warsztatów, tym razem u zachodnich sąsiadów. Ciekawe czym zaskoczą nas niemieccy prowadzący?
Póki co, mój ulubiony cytat-drogowskaz z kilkunastu podarowanych przez prowadzących: Marię Parczewską i Janusza Byszewskiego z Laboratorium Edukacji Twórczej: Kto ma prawo do przestrzeni muzealnej? Czy tylko muzealnicy, artyści, kuratorzy, krytycy lub politycy, czy jest to przestrzeń otwarta, którą swoją aktywnością wypełnić mogą osoby z zewnątrz "białego sześcianu"? Czy muzeum/galeria umie tak umniejszać swoją rolę, aby znalazło się tam miejsce dla myśli i emocji, gestów i śladów, obiektów i idei tych, których określa się mianem odbiorców?
I jeszcze kilka fotek z Ostrołęki autorstwa Zbyszka Gozdeckiego z LET
Oto z czym mamy do czynienia, kiedy pracownik działu inwentaryzacji zbiorów i organizacji wystaw przechodzi do działu pr ;)
Co wówczas robi?
Otóż: eventaryzuje i oczywiście staje na głowie, żeby wszystko grało ;)
Koń jaki jest każdy widzi ;) A ten jest nasz i bujanym galopem będzie nas promował!
Pierwsza okazja do zdobycia ulotki już w ten weekend na Zamku Królewskim w Warszawie.
Przybywajcie! - po konika i zabujać się w Muzeum Zabawek i Zabawy!